Dzisiaj trochę o czytelnictwie. Niedługo sesja, książek masa, nie wspominając o artykułach! Postanowiłam więc zajrzeć do czegoś mniej ambitnego- do literatury popularnej i napisałam krótką recenzję. Zapraszam! :)
Czytelnictwo jest wielokierunkowym
procesem zaspokajania potrzeb ludzkich o zróżnicowanym podłożu- czy to
intelektualnym, moralnym, estetycznym, a nawet rozrywkowym, jest bardzo ważne
dla rozwijania kultury, jak i komunikacji społecznej. Można uciekać się do
książek o wielorakiej tematyce, o rozmaitej objętości, ale za każdym razem,
jako odbiorcy, mamy do czynienia z pewnym dokumentem piśmienniczym
utwierdzającym się trwale i oddziałującym nie tylko na czytelnika, ale też
zapisującym się w kulturze (narodowej, światowej). Książki wchodzą w interakcje
z odbiorcą- mniej lub bardziej, ale zawsze pozostawiają po sobie ślad, a
co przez to idzie- wydawanie ich staje się co raz to bardziej popularne. I to
właśnie literaturą popularną zajmę się w tej pracy.
„Florence and the machine” to brytyjski zespół
indie rockowy, który w 2007 roku wydał pierwszą płytę zatytułowaną „Lungs”.
Ostatnim singlem krążka był utwór „Cosmic love” wywołujący w słuchaczu wiele
emocji. Zauroczyłam się od pierwszego przesłuchania w charyzmatycznej
wokalistce, w jej energii, jej głosie, a przede wszystkim w prawdziwości, którą
nie tylko udziela po przez swoje teksty, ale którą kieruje się przez całe życie.
Mocno rude włosy, silny wokal, ciekawa osobowość tworzą kogoś niezwykłego,
nietuzinkowego, ale czy to w istocie jest wystarczającym powodem, by
wydawać biografię niespełna trzydziestolatce? Z pewnością owego pytania nie
można kierować do zagorzałych fanów Florence, którzy są jednymi z najbardziej
zagorzałych na świecie i których z pewnością oburzyłoby moje zdziwienie.
Książka, o której wspominam nie jest idealna, wiele jej brakuje, ale pozwala
poznać postać Florence na tyle, że ciężko się od niej oderwać. Nie „upijasz się”
już tylko twórczością, ale czujesz się częścią jej życia.
Zoe Howe, podobnie do
Florence, zajmuje się również muzyką, ale nie tylko. Obok uprawianego przez nią
dziennikarstwa jest jeszcze pisarką i realizatorką wspomnianej biografii.
Autorka miała już wcześniejsze doświadczenie w pisaniu o charyzmatycznych
kobietach. Publikacja książki opisującej życie i twórczość zespołu „Florence
and the machine“ powstała w 18 miesięcy.
Piosenkarkę poznajemy
od najmłodszych lat. Po kolei odkrywamy okres dojrzewania, pierwsze występy,
pierwsze relacje, pierwsze miłości. Dowiadujemy się, jak wyglądały jej kontakty
z rodziną i czym była dla niej muzyka, kiedy stała się najważniejszym
odkryciem w życiu wokolistki. Czytamy o sympatyzowaniu
alkoholu i licznych imprezach. Książkę uzupełniają zdjęcia z początkowego
okresu życia, kiedy Flo była jeszcze nastolatką.
Choć fakt pisania
biografii jest dziwny z perspektywy tak krótkiego stażu na scenie
muzycznej to trzeba przyznać, że książka jest niezwykłym dopełnieniem
twórczości zespołu. Autorka przedstawia świetne spostrzeżenia, rzuca
ciekawostkami i pozwala zidentyfikować się nie tylko z wokalistką, ale
całą grupą. Dzięki niej poznajemy między innymi genezę powstania nazwy „Florence
and the machine“. Jest to jedyna biografia dostępna na rynku, dlatego warto się
z nią zapoznać i zaakceptować mimo mankamentów, doceniając walory
estetyczne i prywatność, którą ukazuje dużo liczba cytatów.
Jednym
z najbardziej widocznych defektów biografii jest zamęt, jaki wprowadza
autorka. Nie trzyma się chronologii, często skacze po różnych etapach życia,
nie zachowując przy tym dyscypliny pisarskiej. To wszystko może wprowadzać w
błąd przy pierwszym zetknięciu z zespołem. Wiele epizodów Zoe przypisuje datom
powstawania albumów, co nie każdego naprowadza na właściwe tory
rozpoznania konkretnych miejsc, ówczesnego czasu. Ponadto autorka biografii
zbyt często komentuje wywiady z wokalistką, przez co w książce widoczny
jest brak dystansu. Moim zdaniem komentarze
nie powinny ujrzeć światła dziennego, przynajmniej nie w ten sposób, sposób
który w istocie naprowadza nieświadomego czytelnika na konkterne odczuwanie.
Walorem przede
wszystkim są zdjęcia, które faktycznie pozwalają zjednać się z „Florence
and the Machine“. Biografie najczęściej skupiają się na najważniejszym
składniku zespołu, czyli wokaliście, jednak nie tutaj. Zoe opisuje ludzi,
którzy tworzą całą grupę. Często wspomina osoby, o których na co dzień nie
słyszymy, a bez nich zespół nie wspiąłby się na wyżyny muzyczne. Dodatkowo
pikantne ciekawostki, przyjaźnie, podejście do całej otoczki talentu, czyli
tzw. „sławy“, a także historie alkoholowe nadają świeżość książce. Wszystko
jest umiejętnie wpisane w autentyczne wypowiedzi wokalistki, które są genialnym
źródłem wiedzy nie tylko o życiu, ale również o muzyce Florence- autorki
wszystkich tekstów.
Biografia Florence and
the Machine z pewnością zadowala fanów zespołu, a jeśli ktoś nie miał jej
w rękach to może wziąć przykład z Flo i stosować jedną z jej zasad,
mianowicie „Zawsze miej przy sobie książkę.“ Myślę, że intrygujące życie grupy,
a także wysoki poziom muzyczny, jaki prezentuje, pozwoli na wydanie kolejnych
biografii, a tym czasem należy przymknąć oko na mankamenty i zadowolić się już
istniejącą. Fenomen Florence, jej fascynujący „głos wszechmogący“ i
rewelacyjni muzycy nie dadzą o sobie przez długi czas zapomnieć, o czym
świadczy kolejna, doceniona wieloma nagrodami, tegoroczna płyta, wydana pod
tytułem „How Big, How Blue, How Beautiful“.
Krótka recenzja
publikacji Zoe Howe ukazująca zarówno walory, jak i mankamenty, obnaża kilka
faktów związanych z czytelnictwem, mianowicie nie każde dzieło przypadnie
nam do gustu, dotrze do nas, ponieważ nie każde w założeniu głównym miało
trafić akurat do tego rodzaju czytelnika. Książki często konstruowane są na
zasadzie koncepcji dotarcia do konkretnego odbiorcy, jest to jednak
interesująca cecha całego procesu, albowiem demonstruje świeżość czytelnictwa.
Można je uprawiać i znaleźć ulubionego autora,
prócz pożytku czerpać przyjemność „przekopując“ wiele gatunków, pisarzy,
treści, a to wszystko prowadzi do ważnego wniosku, mianowicie należy dbać o
kulturę czytania wokół siebie, w końcu czytelnictwo jest nie tylko
rozrywką, ale przede wszystkim procesem kształcącym w skali praktyki
społeczną.
B.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz