poniedziałek, 23 maja 2016

Stereotypowa "baba za kierownicą"

Kolejny wpis jest zainspirowany (jak bardzo!) rzeczywistością, moim własnym "okiem widziany". Mam na myśli uproszczone przeświadczenia (tak częste w XXI wieku), a nawet posunę się dalej: banalne konstrukcje myślowe tworzone przez ludzi, których nie stać na zbyt wiele tj. stereotypyPłeć piękna za kierownicą jest obiektem drwin i niewygodnych żartów. Oczywiście żartów ze strony mężczyzn. Niestety schemat myślenia, którego domeną jest wyrażenie „baba za kierownicą”, funkcjonuje w świadomości społecznej od lat i nie da się go zmienić. Może jednak warto być w tej kwestii odrobinę elastycznym?         

Osobiście jestem kierowcą z krótkim stażem- krótkim, bo tylko trzyletnim- jednakże często zasiadam za kierownicą, a egzamin na prawo jazdy zdałam bezbłędnie za pierwszym razem. Nawet ten fakt, który jest jednocześnie argumentem na papierze (!) potwierdzającym prawidłową jazdę, nie przemawia do tzw. płci brzydszej. Paradoks polega na tym, że najszczęśliwsze słowo tamtego dnia, a w zasadzie dwa słowa- „wynik pozytywny”- zapieczętował swoim nazwiskiem Pan Egzaminator, mężczyzna, z tego, co pamiętam, przystojny i opanowany. To właśnie dzięki niemu dołączyłam w maju zeszłego roku do grona kierowców i systematycznie poruszam się na czterech kołach po drodze. 

Co w tym złego, że prowadzę samochód? Przecież jestem człowiekiem, zwykłym człowiekiem, któremu mobilność ułatwia życie (pomijając fakt, że w tych czasach jest ona czymś nieodłącznym). Owszem, kiedyś kobieta, jako tzw. „kura domowa” zostawała w domu, gotowała obiad mężowi i wychowywała gromadkę dzieci, a ów mąż, jak przystało na głowę rodziny, mógł zasiąść za kółkiem. Nie, żebym była zagorzałą feministką, ale moi drodzy, kiedy to było? Otóż Panowie, tak, jestem kobietą i z czystym sumieniem stwierdzam, że jestem dobrym kierowcą. Na pewno lepszym od wielu z Was.    

Domeną mężczyzn jest agresja, zajeżdżanie drogi, niewyobrażalne prędkości. Generalizuję? Może tak, może nie. Po prostu, im więcej kobiet na drodze, tym większa kultura jazdy. Zarzuca się nam brak koncentracji, nieumiejętne ruszanie na światłach, poprawianie makijażu, rozmowy przez telefony komórkowe. Nie da się jednak ukryć, że w rywalizacji sprawców wypadków przeważają mężczyźni, dla których brawurowa jazda jest chlebem powszednim. W tej kwestii to nawet nie jesteśmy konkurentkami.Rozumiem, że zdarzają się skrajne przypadki, kiedy ktoś powinien pomyśleć o ewentualnym zakupie biletu miesięcznego obowiązującego w pociągach, autobusach, metrach, tramwajach. No chyba, że dba o kondycję, to rower jest świetnym środkiem transportu. Ale nie o tym. Nie bronię wszystkich kobiet, po prostu nie popieram stereotypowego myślenia na temat jazdy samochodem przez płeć piękną. Przecież sam słownik mówi, że stereotyp jest „zwykle oparty na częściowo fałszywych sądach.” Kluczowe tutaj wydaje się słowo: częściowo. Kobiety z reguły nie potrafią parkować, a jeśli już to robią, to w miejscu zabronionym. Wiele z nich nie ma orientacji w terenie, wiele utrudnia ruch drogowy innym kierowcom. Baby z reguły są niezdecydowane. Ale właśnie ja należę do tych kierowców! Jestem zarówno kierowcą, któremu przeszkadza rozkojarzenie za kierownicą, ale też kierowcą, którego denerwuje samochód jadący pół drogi 10 cm od mojego, bo przecież „toczę się tylko 80km/h”. Aż ma się ochotę lekko nacisnąć środkowy pedał. To słowo w owej sytuacji może nabrać dwa znaczenia, ale jak na kobietę przystało, wulgarnością, a przede wszystkim głupotą, nie grzeszę.       

Co ja będę tłumaczyć. Żeby była jasność, mam świadomość, że moje przemyślenia nie wniosą elastyczności w tym okrutnie uproszczonym schemacie myślenia. Radziłabym wybrać się niedowiarkom do Tunezji, tam to dopiero są „niedzielni kierowcy”! Zaparkowanie samochodu na rondzie nikogo nie dziwi, ale czego ja wymagam? Zaskoczenia? To jest zupełnie normalne wyjście z sytuacji braku miejsca parkingowego.Tak, jak faceci mogą sobie mówić, że samochód nie jest ich najprawdziwszą miłością, tak kobietom życzę powodzenia w przekonywaniu innych, że są dobrymi kierowcami. A niektóre z nas naprawdę są! Udowadniamy to codziennie na ulicach. Zapraszam do wspólnego użytkowania dróg i postuluję o wzajemny szacunek


B. 



O.. i piękne znalezisko: 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz