niedziela, 11 września 2016

Trochę angielskiego

Niedawno czytałam interesujące opowiadanie Raymonda Carver'a pt. "Cathedral". Szkoda, że tylko opowiadanie (podkreślam), bo książka byłaby świetna (krótkie wnioski po krótkiej lekturze). Pokusiłam się o interpretację w języku angielskim. Uprzedzam, analiza może być delikatnym spoilerem. :P


Nowadays people are in a rush and most of surrounding world is overlooked. We do not pay attention to simple things, for most of us is hard to see a beauty of nature, objects, architecture or people. In human being, we focus on current issues, aside from those which bring into our lives the most. Senses help us to see the world as it is, the loss of one of them interferes with our perception of the world. This loss makes you appreciate how important it is. The best example may be blindness, which affects Robert, one of the heros of the story titled Cathedral.

The narrator of this story is a man waiting with his wife visit her old friend- Robert, who is blind. His wife used to work ten years ago like a person who read for him. They became friends, who maintain contact with each other, exchanging confidences recorded on tape. Robert's wife- Beulah passed away, that's why narrators wife invited him to comfort him. The story does not know the names of the narrator and his wife. When a blind man comes to visit his old friend, her husband does not know how to behave. He never had to deal with a blind man. Hidden jealous of the friendship that is between the blind and the wife of the narrator, makes this visit awkward. She begins to be angry at her husband, that he behaves artificially. The atmosphere relaxes after the end of the meal. The narrator treats the blind man a spliff. He is trying cannabis first time, narrators wife join them.

For me the most important part of the story begins after the narrators wife falls asleep while being stoned. The blind man and the narrator are alone, watching a TV program about cathedrals. He is not a person who is interested in the beauty of the monuments, cathedrals or churches, but he is asked by a blind man to describe one of them. The blind man listens attentively, but gets an idea that drew with him how he imagines the cathedral. The narrator brings the paper and his hand held by a blind man begins to draw. This experience changes the narrator, he begins to think abstractly. He begins to see what previously did not matter to him. Closing his eyes he moves to his imagination and with emotions continues to draw the cathedral. At this point, the story ends, prompting the reader to reflect.
What made the narrator has changed its approach to things that were previously insignificant for him? In my opinion, it made the empathy he felt for the blind man. When a blind man showed him how important is a beauty that he could not see before, the narrator had catharsis. Emotions which he experienced while drawing opened his mind. When he lost his sight, he saw again as a valuable tool in the perception of the world it is. In my opinion, he made the reflection on the fate of a blind man. Previously he believed that the lack of vision makes the blind man is not able to receive the world like him. He noted, however, that in spite of blindness is doing much better than he did.


From this story you can draw a valuable lesson for us. We should appreciate the senses with which we are endowed, which are of great importance in receiving the world around us. We should also pay greater attention to the beauty that surrounds us, the beauty of which we were previously blind.

B.

Element tożsamy z jednostką, czyli rozstrzygnięcie usytuowania twarzy

Twarz jest nieodłącznym elementem tożsamości ludzkiej, dlatego uważana jest za  najbardziej indywidualną część ciała, przez co ulega upodmiotowieniu. Wszelkie jej ruchy ukazują mimikę i tym samym tworzą obraz bieżącego odczuwania. Twarz składa się z kilku części tj. oczy, nos, usta, brwi, które wzajemnie na siebie oddziałują tworząc tym samym pewnego rodzaju wyraz (wyraz twarzy). Poprzez ruchy tych części wyrażane są uczucia i  myśli, dlatego też uwidacznia nie tylko emocje, ale również kondycję psychiczną, co jest nieodłącznym elementem komunikacji ludzkiej. Przypisując twarzy owe cechy, obok znaczenia anatomicznego, nadajemy jej znaczenie duchowe, bowiem twarz jest bardzo ważnym środkiem wyrazu, a posuwając się dalej: obszarem komunikacji całego ciała.
Z historii twarzy jako wyrazu w języku polskim dowiadujemy się, że słowo to pierwotnie oznacza „stworzenie”, „wytwór”, czyli dzieło człowieka, który jest nadawcą wyrażającym stany zewnętrzne, więc etymologicznie twarz jest efektem czynności tworzenia (stwarzania). Twarz, jako wykładnik emocji odgrywa znaczna rolę nie tylko w kulturze i sztuce, ale również literaturze. Wielu autorów opiera swe publikacje na motywie twarzy, która jest rejonem fizycznie małym, ale duchowo ogromnym, przez co ciężkim (może niemożliwym?) do opisania w całości.
Na świecie są miliardy twarzy, a każda w jakiś sposób odzwierciedla serce człowieka. „Miłość od pierwszego wejrzenia”, „miłość ma wiele twarzy”- przysłowia znane i nie powstające znikąd, z pewnością są wizualizacją znaczenia omawianego słowa, nadające tym samym twarzy cechy zmysłowe i psychologiczne.
Twarz można rozpatrywać pod wieloma kątami. Przyrodniczy punkt widzenia nadaje jej naturalizm np. wraz ze zmianą pór roku, zmienia się koloryt cery, wraz z upływem czasu, zmienia się jej kondycja, wraz z pogodą zmienia się ogólny wyraz- niebo rozchmurzone i rozpromienione słońcem w kontekście uśmiechniętej twarzy, krople deszczu w kontekście łez spływających po policzku. Twarz jest niezwykłą krainą do dzisiaj nieodgadnioną. To zarazem element autonomiczny i rozpoznawalny tylko w kondygnacji „ja jako jednostka”, przez co pomocniczy w komunikacji ludzkiej i różnorodności społecznej. Z drugiej jednak strony, każdy człowiek pragnie zaopatrzyć się w maskę, bowiem twarz posiada cechy nieadekwatne do częstych oczekiwań- prócz wyglądu, wydaje na światło dzienne (przez mimikę) nasze tajemnice, smutek, łzy, rumieńcem oblewa zawstydzone policzki. Trafnym odwołaniem z punktu psychologicznego jest kolejne powiedzenie: „czego nie powiedzą usta, z pewnością przekażą oczy.” 
Następnym odwołaniem wykorzystania tematu twarzy jest malarstwo (odwołanie estetyczne). Twórca przelewa na papier wizualizację swojej wyobrażanej twarzy, co pozwala mu na przedstawienie całej historii jej właściciela przez ukazanie tylko jednej części ciała. Poznajemy go, domyślamy się, interesujemy. Przykładem takiej twórczości jest ekspresjonistyczny obraz norweskiego artysty Edvarda Muncha pt.”Krzyk”, który zdaniem wielu krytyków sztuki przedstawia współczesnego człowieka przeszytego bólem egzystencjalnym (twarz jako element ukazujący przeżycia wewnętrzne).
Dysponujemy obrazem świata przez oczy, to znaczy, ze twarz jest też podłożem wszelkich sądów i ocen tego, co wokół nas się dzieje. Obok doświadczania własnego, które jest na niej wypisane, twarz jest warunkiem wszelkiego poznania. Odniesieniem do tego punktu widzenia może być filozofia Levinasa, a bliżej aspekt jego spotkania z Innym.  Myśliciel zajmuje się doświadczeniem spotkania „ja” z Innym, w trakcie którego człowiek styka się z nieskończonością. Inny jest radykalnie odmienny od „ja” (twarz jako autonomiczna cecha). Relacja „ja” z Innym wynika ze słabości- bezbronność Innego wymaga od „ja” oddania mu sprawiedliwości, budzi poczucie moralne (przykład spotkania dwójki ludzi i wspólne oddziaływanie twarzy). Doświadczenie spotkania rodzi dobro i dokonuje się w prawdzie. „Ja” odkrywa przy tym siebie (wzajemny wpływ relacji dwóch osób tj. dwóch twarzy). Według Levinasa, ludzie są istotami nie tylko rozumnymi, ale i zmysłowymi (dwa aspekty: twarz fizyczna- twarz zmysłowa). Cielesność człowieka utrzymuje się w bliskim związku ze światem, to znaczy, że twarz jako część ciała pozostaje w ścisłej relacji społecznej. Doświadczenie Innego dokonuje się w spotkaniu z jego twarzą, która staje się mową (twarz jako produkt wyrazu). Twarz otwiera to, co nieskończone- dzięki twarzy Innego, według myśliciela, człowiek spotyka się z Bogiem, co stanowi wydarzenie religijne. (spotkanie z drugim człowiekiem staje się wydarzeniem religijnym). Opierając się na tej filozofii obok umieszczenia twarzy na płaszczyźnie materialnej (np. wyglądu w fotografii  i estetyki w malarstwie) umieszczamy ją również w metafizyce, co daje wielkie pole do popisu dla twórców literatury (takim autorem jest np. Różewicz, który wydał cały tom wierszy pt. „Twarz”).
Twarz jako najbardziej indywidualna część ciała, a przede wszystkim jako obszar komunikacji jest elementem ciężkim do usytuowania w kondygnacji anatomia- metafizyka. Podsumowując to powierzchnia, która w swym zewnętrznym wyglądzie odbija życie wewnętrzne człowieka, a z drugiej strony pokazuje jego relacje ze światem, tym samym jawi się jako sfera nieodgadniona, a przez to absolutnie fantastyczna. Posłużyć można się słowami Tadeusza Różewicza, który przez swoją ekscytację tematem twarzy, a przede wszystkim wielością możliwości  jej interpretacji i jej wyglądu tworzy tom wierszy pt. „Twarz”. Poeta zafascynowany jest jednym z dwóch wspomnianych aspektów- metafizycznym, wewnętrznym, niezgłębionym, a przede wszystkim wyłączny dla jednostki (jako walka człowieka o autonomię i własną tożsamość):

Twarz ludzka [...] to największy temat, jaki czeka na mnie od kilku lat. Twarze. Poemat o twarzach ludzkich. Co wyłaniają się tylko na chwilę i giną, znikają aż do końca świata. [...] Zdaje mi się, że twarze łączą się w twarz ludzkości i to jest twarz ogromna [...]. Ta twarz jest jedynym obliczem Boga po śmierci Pana Boga.


Marta, tytułowa bohaterka powieści Elizy Orzeszkowej

Przez wieki przekonaliśmy się, że kobieta, wbrew skostniałemu stereotypowi, jest istotą silną, ambitną, zdolną do wielkich czynów, zdeterminowaną do działania i w swej naturze piękną. Spośród wszystkich epok zwłaszcza pozytywizm wyznaczył kobiecie nowe zadania, czego efektem był ruch emancypacyjny w drugiej połowie XIX wieku. Wówczas przyczyny polityczne i reformy gospodarcze zmieniły status społeczny kobiety w społeczeństwie, o czym wprost mówi Eliza Orzeszkowa w swoim artykule z 1873 rokuKilka słów o kobietach oraz w całym zbiorze O kobiecie z 1891 roku, w których zajęła stanowisko w sprawie braku spójności między sposobem kształcenia i wychowania kobiet a wymaganiami epoki oraz koniecznością zmian wynikających z przemian społeczno-politycznych. Dla wielu pozytywistów oczywiste było, że różnice kształcenia chłopców i dziewcząt miały wpływ na jakość życia, status społeczny i prawa obu płci, dlatego postulowali konieczność równego dostępu do nauki, kształcenia w dziedzinach rzemiosła i handlu, praw publicznych, dzięki czemu kobiety miały znaleźć pracę – godną i dającą jej nadzieję na poprawę jej położenia. Niezmienne i głośno postulaty emancypacyjne wybrzmiewały w literaturze pięknej, która swe zadania pojmowała również jako propagowanie słusznych i właściwych wzorów postępowania i zachowania.
Problematyka emancypacji kobiet i ich praw znalazła swoje odbicie w powieściach Elizy Orzeszkowej w zasadzie we wszystkich etapach jej twórczości, czego przykładem jest jeden z pierwszych jej utworów, powieść tendencyjna pt. Marta z roku 1872, która stanowiła odbicie postulowanych przez pisarkę pozytywistycznych tez i idei. Z przekonania o konieczności emancypacji kobiet w tym utworze do życia powołana została Marta, tytułowa bohaterka , której pisarka, jak twierdzi M. Żmigrodzka, dała szansę stać się:

samodzielną osobowości (…) przede wszystkim człowiekiem mającym poznać świat i ludzi swojej epoki, dokonać wyboru określonych wartości, znaleźć dla siebie miejsce w społeczeństwie

Marta to żyjąca w II połowie XIX wieku zubożała szlachcianka, piękna i pełna uroku młoda kobieta. Na początku powieści bohaterka została postawiona w trudnej sytuacji śmierci męża i mimo pochodzenia szlacheckiego niedostatku na skutek sprzedaży dorobku małżeństwa. Na początku Marta jest przekonana, że jej wykształcenie, mimo trudnej sytuacji, w której się znalazła, zapewni jej przyszłość. Zna doskonale język francuski, maluje, gra na pianinie. Zatem biorąc pod uwagę te okoliczności, powinna znaleźć posadę nauczycielki lub guwernantki. Tak się jednak nie dzieje. Mieszkając w jednoizbowym, wynajętym mieszkaniu zaczyna doświadczać biedy i niedostatku. Sprawę komplikuje konieczność zadbania i zabezpieczenia córki, która jest owocem miłości małżonków. To właśnie dziecko staje się impulsem działań Marty. To dla jej dobra kobieta szuka pracy, chcąc zapewnić sobie i dziecku środki niezbędne do życia i godnego funkcjonowania. Wykazuje się przy tym roztropnością, ambicją i determinacją. Niewątpliwie nieobce jej są chwile zwątpienia, w których mamy okazję poznać jej słabości i poczucie zakłopotania. Charakterystyczne są takie myśli głównej bohaterki:

Rozpacz mię ogarnia, gdy patrzę na wychudłą twarz mego dziecka, gdy myślę o jego przyszłości, ale gdy wspomnę, iż dotąd nic dlań uczynić nie potrafiłam, wstyd mi taki, że pragnęłam co chwilę upaść na ziemię i głową tarzać się w pyle.

W sytuacji Marty kluczowe wydaje się pytanie, dlaczego nie może znaleźć zatrudnienia, dlaczego nie może zapobiec biedzie, dlaczego nie potrafi pomóc i sobie, i córce. Odpowiedź jest dość oczywista i ma związek z sytuacją kobiet w drugiej połowie XIX wieku, które pozbawione możliwości edukacji i zdobywania kwalifikacji zawodowych pozostawione były często bez środków do życia lub zmuszane na zdobywanie ich drogą niemoralną, nieuczciwą lub po prostu  skazane na wegetację, czemu wprost i głośno przeciwstawiał się Elia Orzeszkowa. Reprezentantką kobiet w takim położeniu jest właśnie Marta.  O problemie tym pisze w swej pracy Joanna Jaśkiewicz:

Na kartach powieści „stwarzała chętnie mściwie przez los prześladowane Hekuby”2 , które, tak jak bohaterka Marty (1873), nie mogły znaleźć pracy zapewniającej utrzymanie im i ich dzieciom. W taki sposób pokazywała więc, jak ważne jest, by prawidłowo przygotować dziecko, szczególnie dziewczynkę, do podjęcia w przyszłości pracy zarobkowej. Trzeba wychować ją tak, by zrozumiała, że nie zawsze będzie mogła oddać się pod kuratelę finansową ze strony męża, że kiedyś może przyjść dzień, gdy pojawi się konieczność zapracowania na siebie i dzieci.

Otóż Marta nie ma wystarczających kompetencji do wykonywania konkretnych zawodów. Zna francuski, jednak jej dwunastoletnia uczennica okazuje się bardziej biegła w tym języku niż ona. Marta rysuje, ale nie posiada technicznych wiadomości, by dostać posadę kreślarza. Nie udaje jej się zostać nawet pokojówką, gdyż jej przyszła chlebodawczyni słusznie przypuszcza, że kobieta, która niegdyś miała służbę, nie będzie potrafiła należycie wykonywać obowiązków służącej. Niewątpliwie znalazłaby się osoby życzliwe, które pomogłyby jej znaleźć pracę, jednak kobieta nie ma tzw. kwalifikacji.  Położenie Marty i jej córki jest tym bardziej niesprawiedliwe, jeśli pod uwagę weźmie się fakt, że Marta jest osobą nad wyraz pracowitą i uczciwą, czego dowodem jest przyjmowanie różnych ofert pracy, nawet za najniższe wynagrodzenie. Otrzymuje źle płatną posadę szwaczki w zakładzie krawieckim, gdzie za głodowa pensję i w złych warunkach uczciwie pracuje. O jej uczciwości i nienagannej moralności przekonujemy się, gdy odrzuca niemoralna propozycję Karoliny, co Jerzy Peszek określa kryształowo spokojnymi zmysłami. Nie godzi się na wykorzystywanie. Nie chce, jak Karolina, zostać utrzymanką bogatego mężczyzny. Nie pozwala jej na takie rozwiązanie zarówno wrodzone poczucie godności, jak i wpojone przez rodziców poczucie przyzwoitości, a także wciąż żywa pamięć o mężu, którego bardzo kochała i szanowała. Próbuje także pozyskać prace wykonywane przez mężczyzn, co wywołuje oburzenie wielu pracodawców. Niestety nie udaje się jej znaleźć zajęcia, pracy, które przyniosłyby dla niej i córki środki do godnego życia. Marta zdaje sobie sprawę ze swych niedoskonałości, zasobu wiedzy i wykształcenia, ale dopiero odrzucenie przez społeczeństwo powoduje załamanie, czemu daje wyraz:

Za kogo zresztą ma mnie świat cały, ludzie? Jeden odrzuca pracę moją, bo jest nieudolną; inny z góry już jej nie przyjmuje w przekonaniu, że musi ona być nieudolną; inny jeszcze wyzyskuje ją nikczemnie dlatego właśnie, że jest nieudolną; inny na koniec nie widzi we mnie nawet człowieka równego mu  czci i cnocie, ale tylko niebrzydką kobietą, którą można… kupić.

Zdaniem A. Daukszy słowa bohaterki są dowodem na brak samodzielności i brak wiedzy na temat życia pokoleń kobiet żyjących w drugiej połowie XIX wieku i na początku wieku XX.Jednocześnie powieść tendencyjna miała upomnieć się o prawa kobiet oraz pomóc walczyć o lepszą ich sytuację materialną i bytową, o ich status społeczny, o możliwość decydowania o własnym losie, a także wskazać przyczyny ich złego położenia, upadku moralnego i przegranej, jaką poniosła również Marta, bohaterka powieści Elizy Orzeszkowej. Utwór ten stał się nie tylko głosem w dyskusji, ale przede wszystkim był aktem potępienia bezsensownego systemu wychowania dziewcząt i pozbawienia kobiet prawa do nauki i pracy. Ponadto Orzeszkowa zwraca uwagę na niesprawiedliwość systemu kapitalistycznego, który pozwala na wyzysk niewykwalifikowanej siły roboczej, co budzi nie tylko sprzeciw pozytywistów, co ważniejsze ma wzbudzić protest całego społeczeństwa, czemu służyła oczywiście powieść tendencyjna. Z języka łacińskiego tendentia znaczy skłonność, tendere zaś kierować, co należy rozumieć w przypadku tego gatunku jako ukazanie w sposób jednoznaczny i subiektywny podziału na dobro i zło, ze szczególnym wskazaniem jako godne naśladowania postępowanie bohatera pozytywnego. Takim bohaterem w powieści Elizy Orzeszkowej jest niewątpliwie Marta, która nie dość, ze skazana przez społeczeństwo, ustrój kapitalistyczny oraz obyczaje na klęskę, to dokonująca wyboru moralnego godnego naśladowania. Powieść tendencyjna, jak twierdzą autorzy Słownika terminów literackich ma zadanie służyć określonym celom i ideom, a jednocześnie propagować wzorce zachowań:

Powieść tendencyjna to odmiana powieści, w której świat przedstawiony i sposób rozwijania narracji podporządkowane są przyjętym przez autora założeniom ideologicznym bądź politycznym o charakterze doraźnie aktualnym, mają służyć demonstrowaniu ich słuszności oraz popularyzacji. W p.t. bohaterowie są wyraźnie dzieleni na dobrych i złych, ich postępowanie ma być przykładem pozytywnych lub negatywnych, w usta bohaterów pozytywnych wkładane są często dyskursy o charakterze publicystycznym, nasycona jest także nimi narracja.

W przypadku powieści Elizy Orzeszkowej, wbrew przypuszczeniom autorki, założenie o doraźnym charakterze tego gatunku uległo weryfikacji. Tytułowa bohaterka stała się oczywiście reprezentantką swojego pokolenia, kobiet drugiej połowy XIX wieku, którym zabrakło szczęścia oraz środków, a historia, społeczeństwo i stan świadomości skazały je na klęskę. Marta przegrała swoje życie. Orzeszkowa nie łagodzi sytuacji bohaterki, nie pozwala na poprawę jej bytu za sprawą filantropii czy po  prostu szczęścia, przeciwnie ukazuje rozpaczliwie samotne życia jednostki,  słabość człowieka walczącego z przeciwnościami losu oraz prawo społeczeństwa kapitalistycznego, które słabszych skazuje na zgubę. Maria Żmigrodzka podkreśla:

Orzeszkowa przy tym, co jest rzadkie bardzo w utworach tego okresu, nie rozładowuje tragizmu sytuacji bohaterki żadnymi mirażami dobroczynności, pomocy społecznej. Rozpaczliwie samotny i rozpaczliwie słaby jest człowiek walczący ze złym losem w świecie kapitalistycznym. W świecie tym rządzi prawo silniejszego, okrutne prawo walki o byt – bez ratunku giną słabi. Wniosku takiego nie wyciąga Orzeszkowa, ale wypływa on logicznie z książki. To jest właśnie triumfem realizmu pisarki.

Marta staje się zatem bohaterką nie tylko swoich czasów. Jej los aktualny, niedoraźny, jest do dziś, bowiem utożsamić mogą się z nim miliony kobiet, którym w wczoraj lub dziś przyszło walczyć o byt  własny i rodziny. W powieści zaprezentowano nowy sposób myślenia o kobiecie i jej roli w społeczeństwie, co oczywiście wynika z przekonań i świadomości autorki, która, jak wiemy, była jedną z pierwszych emancypantek w historii literatury polskiej. Utwór zaś jest wyrazem idei emancypacji kobiet, która tak głośno po raz pierwszy wybrzmiała w pozytywizmie. Niestety, Marta, bohaterka niewątpliwie pozytywna, której przyszło mierzyć się z całym światem, doznaje klęski. Stoczone przez Martę bitwy okazują się nieskuteczne i naznaczone kolejnymi klęskami. Jednak, co podkreśla Orzeszkowa, porażka tytułowej bohaterki powieści Orzeszkowej nie wynika z jej postępowania czy charakteru. Na klęskę skazują Martę mieszkańcy cywilizowanego miasta, ludzie, warunki społeczno-polityczne, które nie służą jednostce. Światem bowiem rządzi pieniądz, bezduszność oraz skostniałe prawo wyzysku. Eliza Orzeszkowa bierze w obronę Martę, rozumie jej położenia, ale nie czyni z niej bezwolnej istoty, która sama siebie skazuje na sytuację beznadziejną. Marta szuka wyjścia, szuka pracy, w końcu bierze jałmużnę, ośmiela się kraść. Jednak nie robi tego z wyrachowania, zmusza ją do takiego zachowania poczucie bezradności i miłość do córki, która choruje i potrzebuje jej pomocy:

Po raz to pierwszy w życiu swym była przedmiotem litości głowę myśl, iż powinna była być silniejszą, skrytszą, powściągliwszą, doświadczała takiego poczucia, jakby w tej chwili ubyła cząstka godności jej osobistej, człowieczej, jakby po raz pierwszy wyciągała dłoń po jałmużnę. ludzkiej, wywołała ją niemal sama, uchylić się od niej, odrzucić ją, naglona gwałtowną potrzebą, nie mogła, a jednak uczucie to okazywane jej, dobre samo przez się, przytłaczającym ciężarem spadło na głowę jej i w dół ją chyliło... Nie była zadowoloną z siebie, ze swej rozmowy z Marią, która u ludzi całkiem jej obcych wywołała oznaki litości nad nią... Przebiegała jej przez

Jedyną formą ucieczki przed rzeczywistością, która paraliżuje Martę, jest śmierć. To również wybór, którego dokonuje bohaterka, by uciec przed linczem lub więzieniem. Nie widząc już żadnego ratunku ani dla siebie ani dla córki rzuca się pod koła rozpędzonego wozu konnego. Obraz umierającej Marty jest zarówno przerażający, jak i wzruszający, może ona bowiem, za sprawa narratora, liczyć na empatię czytelników. Interesujące w powieści Orzeszkowej są słowa skierowane przez autorkę wprost do czytelników, w których informuje ona o tym, że opowiadana historia jest tragiczna i nic nie uratuje bohaterki przed klęska;

Wybaczcie czytelnicy, że opisuję wam tak smutną historię i tak prostymi środkami, ale pójdźcie za mną dalej tą sama drogą, która idzie nasza bohaterka.

 Przekonani o złym położeniu Marty towarzyszymy jej od początku do końca. Niektóre czyny bohaterki mogą czytelników XXI wieku irytować, być dla nich niezrozumiałe, bo mało zdecydowane, pamiętać jednak należy, że Orzeszkowej zależało na ukazaniu sytuacji kobiet w drugiej połowie XIX wieku. Powieść tendencyjna miała kierować naszą uwagę na aktualne i palące problemy. Nie mniej Marta  Elizy Orzeszkowej uczyniła życie tytułowej postaci losami pokoleń kobiet kolejnych stuleci. Dziś bowiem wiele kobiet boryka się z problemem niesprawiedliwości społecznej, wyzyskiem, ograniczeniami i brakiem zrozumienia. Zatem powieść tendencyjna, która w zamierzeniu twórców gatunku miała poruszać palące, ale aktualne problemy, w przypadku Marty Elizy Orzeszkowej przekroczyła barierę czasu.
Z cała pewnością powieść Orzeszkowej realizowała cechy pozytywistycznej powieści tendencyjnej. Kierowała uwagę odbiorcy na problem wówczas aktualny, niewątpliwie niezwykle interesujący Orzeszkową, która w swojej literackiej karierze niejednokrotnie powracała do tematów związanych z szeroko rozumianą emancypacją kobiet. Dziś jednak przeciętny odbiorca nie będzie sięgał do tekstów publicystycznych autorki, bliższe będą mu problemy Marty, reprezentantki pokolenia, z której losem utożsamić może się i dziś wiele kobiet. Przez wieki życie Marty wzrusza czytelników, kierując ich uwagę na problemy ważne zarówno w czasach Orzeszkowej, jak i współcześnie.



Dobrej nocy, B. 

Genialna inicjatywa!

„Zbieramy makulaturę- oszczędzamy lasy”- to XIV edycja konkursu, którego celem jest dbanie o środowisko. Dzieci i młodzież, zbierając makulaturę, uczą się troszczyć o ekosystem.

 Konkurs organizowany jest przez Stena Recycling, a swój udział mogą zgłaszać najmłodsi uczniowie z Gdyni i Gdańska do 30 września. Rozgrywka jest świetnym sposobem na zwrócenie uwagi dzieci i młodzieży odnośnie znaczenia dbania o środowisko poprzez edukację ekologiczną, która ma na celu upowszechnianie pozytywnych wzorców poprzez oddawanie surowców do recyklingu. Każda tona zebranego i przetworzonego surowca to aż czternaście uratowanych drzew! Priorytetem uczestników jest zebranie jak największej ilości makulatury. Przedszkola i szkoły z najlepszymi wynikami zostaną nagrodzone, co jest doskonałą okazją do budowania świadomości środowiskowej. 


XIV edycja konkursu „Zbieramy makulaturę- oszczędzamy lasy” organizowana jest również przez oddziały Stena Recycling w Siemianowicach Śląskich, Wrocławiu, Lublinie i Trzebieńczycach, gdzie można zgłaszać swój udział. W poprzedniej edycji udział wzięło łącznie 332 szkół i przedszkoli, które zebrały łącznie prawie 1000 ton makulatury. Wspólne zaangażowanie przynosi niezwykłe rezultaty- Stena Recycling ratuje każdego roku około 43 000 drzew! 


Więcej informacji wraz z regulaminem na stronie: www.stenarecycling.pl


Polecam, B.